.:.Powrót do strony głównej.:.
,,Czy koniec starego jest początkiem nowego?"
Spotkaliśmy się z wesołym brodatym panem. Nazywał się
Stanisław Józef
Woś. Wszyscy zasiedli przy stole z herbatą i ciasteczkami. Pan Woś
opowiedział nam, kim jest i czym się zajmuje. Dowiedzieliśmy się, że
jest artystą-fotografem. Powiedział nam także, że wykłada na Warszawskiej Szkole
Fotografii Prawdę mówiąc to nie powiedziałbym, że ten bardzo wesoły i pełny
optymizmu człowiek to profesor. Widać po nim, że po prostu lubi
to, co robi i jest z tego szczęśliwy. Rozdał nam swoje zdjęcia, po to
abyśmy zobaczyli jak ma wyglądać nasze dzieło. Mówił nam, że ostatnio zajął
się techniką fotografowania, która polega na wykonaniu kilku zdjęć
jednego miejsca lub przedmiotu, a później nałożeniu ich na siebie za
pomocą komputera. Efektem końcowym jest powstanie obrazu jednej rzeczy,
widzianej z różnych miejsc. Pan Stanisław zacytował nam nawet wiersz Czesława Miłosza pt.:
"Światło dzienne".
Kontynuował, że nie trzeba szukać jakichś wyszukanych zjawisk, aby dostrzec
piękno, gdyż ono jest zawarte w najprostszych rzeczach. Wystarczy tylko umieć
je pokazać i odczytać. Następnie wszyscy stanęliśmy przed synagogą,
która była naszym pierwszym celem wspólnej fotografii. Każdy zrobił jedno
zdjęcie,
obowiązkowo z tego samego miejsca. Wszyscy jednak mogli fotografować elementy
budynku i otoczenia według swojego pomysłu. Później sfotografowaliśmy sejneńską
bazylikę, oraz główną ulicę Sejn. Na koniec sam Mistrz zrobił zdjęcia naszych
twarzy. Pierwszy raz miałem w swoich rękach tak profesjonalny sprzęt, jak
aparat Pana
Wosia. Dla mnie osobiście było to bardzo pouczające doświadczenie, gdyż sam od
czasu do czasu fotografuję amatorsko. Oglądanie Mistrza, który zna
fotografie od podstaw i fotografuje artystycznie, a nie pstryka jakieś widoczki
czy zwierzątka było czymś, czego nigdy nie zapomnę. Niesamowite dla mnie było
to, że mimo tego stylu, który uprawia nie wstydzi się robić zdjęć mebli czy
modelek w celach reklamowych. On jest profesjonalistą, i żadna praca nie sprawi
mu problemu.
Całe spotkanie z panem Stanisławem było tak wspaniałe i imponujące, że spokojnie
mogę je porównać do latania w przestworzach, czy ujrzenia raju jeszcze przed
śmiercią :D. Myślę, że doskonałym dowodem tego, że
mieliśmy do czynienia z człowiekiem, który zna fotografię jak
własną kieszeń, będą zadania, jakie Mu powierzono. Ostatnio na przykład pan Woś
stworzył dzieło, które trafiło w ręce prezydenta Litwy - Valdasa Adamkusa!
Im więcej takich ludzi tym wspanialszy będzie nasz świat!
Michał Pawłowski
Fotograf, malarz i rysownik, także organizator wystaw. Wykładowca w Warszawskiej Szkole Fotografii. W latach 1977-81 studiował w PWSSP w Gdańsku. Członek ZPAF. Urodzony w 1951 roku w Jeżowych. W latach 1985-1995 założył i prowadził Klub "PAcamera w Suwałkach, jedną z najważniejszych polskich galerii fotograficznych, w której odbyły się znaczące ogólnopolskie wystawy m.in. "Drzewo" czy "Niebo". Od 1973 roku brał udział w wystawach zbiorowych i konkursach fotograficznych. W latach 80 jego twórczość stała się bardziej zgrafizowana i skonceptualizowana. W 1989 roku brał udział w dużej ekspozycji przygotowanej przez Urszulę Czartoryską. W latach 90 jego twórczość skoncentrowana była na szeroko interpretowanym pejzażu poszukując znaczeń symbolicznych. Metoda artysty polegała na wykorzystaniu wielokrotnej ekspozycji fotografowanego motywu bez dodatkowych oświetlenia. w 1996 Woś brał udział w wystawie "BLIŻEJ FOTOGRAFII". Wielokrotnie prace Wosia były nagradzane na najważniejszych krajowych konkursach m.in. na Konfrontacjach fotograficznych w Gorzowie Wielkopolskim. Od końca lat 90 fotografował także góry, które według jego interpretacji nabierały symboliczno-ekspresyjnego znaczenia. Stanisław Woś jest także malarzem abstrakcjonistą bliskim tradycji symbolizowania, poszukującym sfery religijnej w typie zapoczątkowanym przez twórczość.